Mittwoch, 18. Mai 2016

Rozmowy z Karlem Renzem.


Nie wierz martwym mistrzom.

Pytanie: Ty masz coś, czego my nie mamy. Tak mi się przynajmniej wydaje. Siedzisz z przodu, a my tutaj. Jak ty to widzisz, Jesteśmy głupcami ?

Karl: Gdybym siebie traktował jako mądrego Przebudzonego,, wtedy siedzieli by przede mną głupi Nieoświeceni. To byłoby rozdzielenie. To byłaby stara iluzja, że tutaj siedzi ktoś, kto wie, a tam siedzi ktoś, kto nie wie. Ale ja mówię o wiedzy, która jest absolutna. Tutaj jest Absolut i tam jest Absolut. To, dla ciebie, nic nowego. Dlatego nie jest to coś, co mógłbyś osiągnąć. Nic, co mógłbyś odkryć. Nic, dokąd mógłbyś dojść. To już jest całkowite. Mówię o tym, co nigdy nie było zakryte. Co nie potrzebuje żadnego dotarcia. Każdy wysiłek prowadzi do względnej wiedzy.

P: Każdy nauczyciel ma jednak jeszcze coś do nauczenia się.

K: Tak, jak długo jest nauczyciel, tak długo musi się uczyć.

P: A jednak, jesteś nauczycielem!

K: To niemożliwe, nie mogę cię nic nauczyć.

P: Ale przecież po to tu jestem.

K: Nie mogę cię nauczyć tego, kim jesteś. Nic nie mogę ci dać.

P: No, gdy tak jest...

K: Nie mogę ci także niczego odebrać. Każdy, kto mówi, że mógłby ci coś dać, albo zabrać, albo przekazać jakieś ważne doświadczenie oświecenia, kłamie.

P: W takim razie Budda jest kłamcą.

K: Tak, nie wierz żadnemu martwemu mistrzowi.

P:Takie łatwe jednak to nie jest. Budda jednak, bez wątpliwości, przekazał jakąś naukę. Ona mówi krótko: Życie jest cierpieniem. Całe cierpienie wynika z pragnienia. Jest sposób, aby uciec od pragnienia. I to jest ośmioraka ścieżka .

K: W Diamentowej Sutrze Budda mówi: Nie było nigdy żadnego Buddy, który przyszedł na świat, i nie będzie żadnego, który przyjdzie. Czterdzieści lat nauczałem i nigdy nic nie powiedziałem. Nikt nigdy nie powiedział cokolwiek, nikt nie mówił, i nikt nie słyszał.

P: Ale jest przecież Ośmioraka Ścieżka. Jest Doktryna. Jest Dharma.

K: Są ludzie, którzy czegoś uczą i powtarzają te same słowa. To są opiekunowie Dharmy. Podtrzymywacze nędzy. Wszystkie nauki mówiące, że jest wyjście z tej nędzy, podtrzymują nędzę. Opiekunowie Dharmy, którzy to zatwardzenie utrzymują.

P: Weźmy inny przykład: Kriszna naucza Ardżunę. Cała Bhagawadgita składa się tylko z tej dyskusji.

K: Kriszna, Budda, Jezus, czy Sokrates – wszystko to są zjawiska. Objawiają ci się jako wyjście.
Każdy ukazuje ci piękny obraz, z pięknym celem, albo przynajmniej dziurę w ścianie: Tędy przejdziesz. Musisz się tylko wytężyć, wystarczająco wysoko podskoczyć. Wtedy przeskoczysz. Musisz się zmusić. Wtedy przejdziesz. Na końcu musisz zebrać się na odwagę, zrobić ten ostatni krok, w przepaść.

P: I nie jest to prawdą?

K: Nie, tak wysoko nie potrafisz skoczyć. I tego kroku nikt nie potrafi zrobić. Krok w przepaść Jaźni, w samym sobie, to może tylko sama Jaźń zrobić. Tego kroku Jaźń nie musi czynić, gdyż sama jest przepaścią! Jaźń jest absolutną przepaścią. Absolutne Nic.

P: To znaczy, że ty mi nie możesz pomóc?

K:Dokładnie.

P:To jest niemożliwe.

K:W relatywności jest wszystko. W rzeczywistości nie ma niczego.

P:To nieważne. Pomimo tego siedzę tutaj chętnie.

K:Powiedziałem:Tutaj nikt nie siedzi, kto by coś mówił, kto by coś słyszał. To, co słyszy, i to co mówi, są jednym. Nie ma żadnego rozdzielenia. Czy to mówienie, z tego ciała, czy słyszenie w tym ciele się odbywa, to nie odgrywa żadnej roli. To, co tutaj mówi i słyszy, są Jednym.

P: To nie ma znaczenia. Pomimo tego odczuwam to jako wspomagające. Coś mi to przypomina.

K: Możliwe, że Siebie samego.

P: Tak, może o to chodzi.

K:Będziesz na siebie samego przerzucony. Ja ci nic nie daję. Odrzucam tobie, ciągle, to wszystko, z powrotem. Dajesz mnie, dajesz sobie. Daj mnie siebie.

P:Tobie siebie?

K:Gramy, w łapanie siebie.

P:Dobre, i po to medytowałem, przez te wszystkie lata.

K:Dokładnie, dlatego.Wszystko, co zdarzyło się i nie zdarzyło, przygotowało cię na to. Dlatego to może się dziać. Nie ma w tym nic złego. Zawsze jest w porządku.. Zawsze się zdarza we właściwym momencie. Teraz.

P:Dlatego nie wierz żadnemu umarłemu Mistrzowi.

K:Nie wierz martwym mistrzom, gdyż nie ma nawet żywych.