Rozmowy z Karlem Renzem.
Nie wierz martwym mistrzom.
Pytanie: Ty masz coś, czego my nie mamy. Tak
mi się przynajmniej wydaje. Siedzisz z przodu, a my tutaj. Jak ty to
widzisz, Jesteśmy głupcami ?
Karl: Gdybym siebie traktował jako
mądrego Przebudzonego,, wtedy siedzieli by przede mną głupi
Nieoświeceni. To byłoby rozdzielenie. To byłaby stara iluzja, że
tutaj siedzi ktoś, kto wie, a tam siedzi ktoś, kto nie wie. Ale ja
mówię o wiedzy, która jest absolutna. Tutaj jest Absolut i tam
jest Absolut. To, dla ciebie, nic nowego. Dlatego nie jest to coś,
co mógłbyś osiągnąć. Nic, co mógłbyś odkryć. Nic, dokąd
mógłbyś dojść. To już jest całkowite. Mówię o tym, co nigdy
nie było zakryte. Co nie potrzebuje żadnego dotarcia. Każdy
wysiłek prowadzi do względnej wiedzy.
P: Każdy nauczyciel ma jednak jeszcze
coś do nauczenia się.
K: Tak, jak długo jest nauczyciel, tak
długo musi się uczyć.
P: A jednak, jesteś nauczycielem!
K: To niemożliwe, nie mogę cię nic
nauczyć.
P: Ale przecież po to tu jestem.
K: Nie mogę cię nauczyć tego, kim
jesteś. Nic nie mogę ci dać.
P: No, gdy tak jest...
K: Nie mogę ci także niczego odebrać.
Każdy, kto mówi, że mógłby ci coś dać, albo zabrać, albo
przekazać jakieś ważne doświadczenie oświecenia, kłamie.
P: W takim razie Budda jest kłamcą.
K: Tak, nie wierz żadnemu martwemu
mistrzowi.
P:Takie
łatwe jednak to nie jest. Budda jednak, bez wątpliwości,
przekazał jakąś naukę. Ona mówi krótko: Życie
jest cierpieniem. Całe cierpienie wynika z pragnienia. Jest sposób,
aby uciec od pragnienia. I to jest ośmioraka ścieżka .
K: W Diamentowej Sutrze Budda mówi:
Nie było nigdy żadnego Buddy, który przyszedł na świat, i nie
będzie żadnego, który przyjdzie. Czterdzieści lat nauczałem i
nigdy nic nie powiedziałem. Nikt nigdy nie powiedział cokolwiek,
nikt nie mówił, i nikt nie słyszał.
K: Są ludzie, którzy czegoś uczą i
powtarzają te same słowa. To są opiekunowie Dharmy. Podtrzymywacze
nędzy. Wszystkie nauki mówiące, że jest wyjście z tej nędzy,
podtrzymują nędzę. Opiekunowie Dharmy, którzy to zatwardzenie
utrzymują.
P: Weźmy inny przykład: Kriszna
naucza Ardżunę. Cała Bhagawadgita składa się tylko z tej
dyskusji.
K: Kriszna, Budda, Jezus, czy Sokrates
– wszystko to są zjawiska. Objawiają ci się jako wyjście.
Każdy ukazuje ci piękny obraz, z
pięknym celem, albo przynajmniej dziurę w ścianie: Tędy
przejdziesz. Musisz się tylko wytężyć, wystarczająco wysoko
podskoczyć. Wtedy przeskoczysz. Musisz się zmusić. Wtedy
przejdziesz. Na końcu musisz zebrać się na odwagę, zrobić ten
ostatni krok, w przepaść.
P: I nie jest to prawdą?
K: Nie, tak wysoko nie potrafisz
skoczyć. I tego kroku nikt nie potrafi zrobić. Krok w przepaść
Jaźni, w samym sobie, to może tylko sama Jaźń zrobić. Tego kroku
Jaźń nie musi czynić, gdyż sama jest przepaścią! Jaźń jest
absolutną przepaścią. Absolutne Nic.
P: To znaczy, że ty mi nie możesz
pomóc?
K:Dokładnie.
P:To jest niemożliwe.
K:W relatywności jest wszystko. W rzeczywistości nie ma niczego.
P:To nieważne. Pomimo tego siedzę
tutaj chętnie.
K:Powiedziałem:Tutaj nikt nie siedzi,
kto by coś mówił, kto by coś słyszał. To, co słyszy, i to co
mówi, są jednym. Nie ma żadnego rozdzielenia. Czy to mówienie, z
tego ciała, czy słyszenie w tym ciele się odbywa, to nie odgrywa
żadnej roli. To, co tutaj mówi i słyszy, są Jednym.
P: To nie ma znaczenia. Pomimo tego
odczuwam to jako wspomagające. Coś mi to przypomina.
K: Możliwe, że Siebie samego.
P: Tak, może o to chodzi.
K:Będziesz na siebie samego
przerzucony. Ja ci nic nie daję. Odrzucam tobie, ciągle, to
wszystko, z powrotem. Dajesz mnie, dajesz sobie. Daj mnie siebie.
P:Tobie siebie?
K:Gramy, w łapanie siebie.
P:Dobre, i po to medytowałem, przez te
wszystkie lata.
K:Dokładnie, dlatego.Wszystko, co
zdarzyło się i nie zdarzyło, przygotowało cię na to. Dlatego to
może się dziać. Nie ma w tym nic złego. Zawsze jest w porządku..
Zawsze się zdarza we właściwym momencie. Teraz.
P:Dlatego nie wierz żadnemu umarłemu
Mistrzowi.
K:Nie wierz martwym mistrzom, gdyż nie
ma nawet żywych.
Keine Kommentare:
Kommentar veröffentlichen